MILCZENIE TEŻ COŚ ZNACZY

Przyzwyczailiśmy się uważać, że milczenie jest oznaką zgody. Bywa niewątpliwie tak, że przyparty do muru przeciwnik milczeniem przyznaje się do po­rażki. Ale pełni ono także inne funkcje:

  1. Milczenie może być potraktowane przez partne­rów dyskusji jako bluff: przypuszczają, że milcząca osoba wie coś, tylko nie chce powiedzieć. ?Jeżeli cza­sem ukrywasz swoją wiedzę o tym, co wedle innych ludzi wiesz ? pisze Bacon ? to kiedy indziej będą oni myśleli, że wiesz to, czego w rzeczywistości nie wiesz”.
  2. Przerwanie wywodów i znaczące zamilknięcie zwiększa znacznie zaciekawienie wśród słuchaczy.
  3. Z zasady stosowane jest przemilczanie wszyst­kiego, co by pozwoliło przeciwnikowi podważyć argu­mentację, nasunęło na myśl kontrargumenty. Nikt nie chce utrudniać sobie zadania. Niech negatywnym przykładem będzie ów agitator z humoreski radziec­kiego satyryka Zoszczenki, który werbując członków do organizacji popierającej rozwój lotnictwa, niepo­trzebnie wyjaśniał mieszkańcom wsi, że samolot może spaść na łąkę i zabić krowę, a także zapalić się i runąć na stodołę.
  4. Doświadczony dyskutant puszcza mimo uszu obraźliwe odezwanie się przeciwnika i zwraca uwagę jedynie na merytoryczną stronę zagadnienia. Milczenie jego jest podyktowane taktyką, która nie chce dopuścić do kłótni.
  5. Oponent pomija milczeniem argumenty, których nie potrafi obalić. Liczy na to, że w ferworze dyskusji defendent zapomni poprosić o ustosunkowanie się do przemilczanych argumentów. Ze swej strony każdy dyskutant pilnie zważa na to, by przeciwnik nie po­minął milczeniem jakiegoś uzasadnienia. Może bowiem słusznie podejrzewać, że jeżeli argumentacja została pominięta nie z powodu złej pamięci, to znaczy, że ugodziła w słaby punkt przeciwnika i w tym kierun­ku należy przeprowadzić natarcie.
  6. Czasami milczenie równoznaczne jest odezwaniu się: ?Szkoda gadać!” Ma to miejsce wówczas gdy dy­skutant ocenia negatywnie wywody swego przeciw­nika i uważa, że nie ma sensu o nich mówić. Dr John­son, współczesny Berkeley’owi, zapytany co sądzi o fi­lozofii berkeleyowskiej, w odpowiedzi kopnął kamień. Argument tego typu nazywa się dowcipnie ad lapidem ? co znaczy ?do kamienia”.
Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.