Oto prowadzona przez nas dyskusja ma się ku końcowi i osoba przekonywana niedaleka jest od przyjęcia żądań i tez, a nieprzejednany przeciwnik stoi w obliczu klęski. (Proszę zwrócić uwagę, że autorowi ani nawet przez myśl nie przeszło, że może być odwrotnie). W takiej sytuacji spotykamy się zazwyczaj z najrozmaitszymi posunięciami naszego partnera. Nikt chyba nie przypuszcza, że najbardziej rozpowszechnioną formą zakończenia dyskusji jest oświadczenie w rodzaju: ?Zostałem zupełnie przekonany, masz całkowicie rację i nie ma o czym gadać!”. Niestety zwykle tak nie bywa i o naszym sukcesie ? jedne z pewnością, inne z pewnym prawdopodobieństwem, świadczą następujące formy postępowania:
- Przekonywana osoba powiada: ?Może i masz rację… muszę to jeszcze głębiej przemyśleć!”
- Przeciwnik dokonuje zwrotu o 180°. Ku naszemu zdumieniu oświadcza, że zawsze był odmiennego zdania niż głosił, a udawał, by sprawdzić, czy jesteśmy pewni, by sobie zażartować itp.
- Przeciwnik ogłasza swoją neutralność stwierdzając, że wypowiedzi jego miały charakter uwag obserwatora, przyglądającego się rozgrywce z boku.
- Przyciśnięty do muru oponent zamyka się w sobie, milczy jak zaklęty i na nic już nie odpowiada.
- Pokonany przeciwnik stara się w ostatniej chwili zrobić unik i zmienić temat dyskusji w taki sposób, żeby wszyscy myśleli, że przechodzi do kontrataku i przygotowuje kontrargumentację.
- Dyskutant przyznaje się do porażki, tłumacząc ją tym, że nie wiedział o pewnych faktach.
- Agonista staje się nagle sceptykiem: ?Może to i prawda co mówisz ? oświadcza z zadumą w głosie ? ale przecież nic nie ma pewnego na tym świecie”.
- Pokonany stwierdza z satysfakcją, że może nie ma racji, ale pewny tego nie jest. Bo wprawdzie odnaleziono w jego rozumowaniu dużo błędów, ale i on wytknął niemało i na pewno jest ich jeszcze więcej, tylko że nie zostały przez nikogo zauważone.
- Kiedy dyskusja odbywa się przy świadkach i oponent ma ugruntowaną u nich dobrą pozycję, przyznaje się z ironią do niekompetencji mówiąc, że to co twierdzi defendent i sposób w jaki on dowodzi swojej tezy, są zbyt trudne do zrozumienia.
- ?To jest tak głupie ? oświadcza przekonywany ? że szkoda czasu na dalsze prowadzenie sporu”.
- Dyskutant opuszcza chyłkiem dyskusję. Forma ucieczki jest stosowana przez osoby, które nie są bliżej znane uczestnikom dyskusji. Zauważono bowiem, że ludzie znani z nazwiska i stojący na pewnym poziomie uważają za niehonorowe rejterować przed przeciwnikiem.
- Przeciwnik zapada na tzw. ?chorobę dyplomatyczną”, oświadcza, że ma dość dyskusji, bo jest zmęczony i nie rozumie już najprostszych rzeczy.
Żeby uniknąć feralnej ?13″, następną formę postępowania w obliczu klęski omówimy osobno, chociaż to w niczym nie umniejszy jej pechowego charakteru i nie uchroni przed powszechnym potępieniem.