DO SŁUCHACZY

Niekiedy dyskusja odbywa się w większym gronie i osoba przekonywająca zamiast kierować swe argu­menty do przekonywanego, wypowiada je adresując do współuczestników albo nawet do biernych słucha­czy. Mamy wówczas sytuację potrosze przypominają­cą tą, w której stosowana była argumentacja ad verecundiam, z tą różnicą, że tym, co krępuje przeciwnika, jest nie jedna osoba, ale cała grupa. Dawni Rzymianie nazywali ten rodzaj argumentu ad auditorem, co zna­czy ? argument do słuchaczy. Oponent zwalcza de­pendenta występującego z jakąś tezą w ten sposób, że schodzi na płaszczyznę świadków, ewentualnie wyko­rzystuje ich niewiedzę i z tego stanowiska atakuje pozycje przeciwnika. Nie sili się więc na przekonanie rzeczowe, ale chce tylko, żeby mu przyznali rację słu­chacze. Schopenhauer wspominając o argumencie tego typu przytacza następujący przykład: W toku wywo­dów uczony stwierdził, że na dnie oceanów na skutek pęknięć skorupy ziemskiej topi się nawet granit, po­wstają wulkany itp. Oponent powiada, że to niemoż­liwe, bo gdyby się granit na dnie oceanu topił, to by woda pod Wpływem tak wysokiej temperatury wyki­piała. Jest to typowy argument ad auditores, którzy będą uważali, że ów uczony ich oszukuje, i przyznają rację oponentowi. A trudno byłoby opanować sytua­cję i tłumaczyć, jaką rolę w tym na pozór niemożli­wym zjawisku gra ciśnienie.

Historia dostarcza nam podobnego przykładu argu­mentu skierowanego do słuchaczy a nie do przeciwni­ka. Działo się to w ubiegłym wieku, kiedy toczyły się ożywione dyskusje na temat teorii Darwina o pocho­dzeniu gatunków. Na rzeczowe wywody Tomasza Huxleya (1825?1895), znanego przyrodnika angielskie­go, odpowiedział biskup Wilberforce, pytając zebra­nych, czy ich przodkowie byli małpami. Był to argu­ment ad auditores w klasycznej postaci. Nb. Huxley na to zareplikował, że nie wstydzi się małpich przod­ków, ale ludzi, którzy nie wykazują ludzkiej inteli­gencji i nie potrafią się ustosunkować rzeczowo do te­zy Darwina.

Argumentu ad auditores używa się oczywiście naj­częściej wówczas, gdy braknie argumentów rzeczo­wych. Argument ten, jak pisze Schopenhauer, jest ?nikczemny, ale nikczemnością, którą spostrzec może jedynie człowiek znający się na rzeczy; takim jest przeciwnik, nie zaś słuchacze. Dlatego też w oczach tych ostatnich przeciwnik będzie pobity, szczególnie jeśli odpowiedź postawi tezę jego w zmiennym świetle. Ludzie są zawsze gotowi do śmiechu i ci co się śmie­ją ? są po naszej stronie. Aby wykazać fałsz odpo­wiedzi, należałoby dopełnić długiej analizy i zwrócić się do podstaw nauki lub innych źródeł, to zaś nie­wielu zyska słuchaczy”.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.