WIARYGODNOŚĆ ŹRÓDEŁ

Osoba przekonywająca buduje przesłanki na pod­stawie pewnych faktów, zaczerpniętych z rozmaitych źródeł, np. z książek, czasopism, gazet. Kiedyś, gdy zaufanie do słowa drukowanego było niesłychanie wielkie, to, co ?stało napisane”, przyjmowano za ?świętą prawdę”. Dziś argumentacja na podstawie te­go, co zostało napisane, w zależności od tego, gdzie zostało wydrukowane, przyjmowane jest za prawdę, prawdopodobieństwo lub fałsz.

Chrześcijanin odrzuca wiarygodność informacji za­wartych w Koranie, że Mahomet w nocy z 26 na 27 Ramadanu (dziewiąty miesiąc roku) wstąpił do nieba, że ptaki nosiły kamienie w dziobach i bombardowały nimi wojsko, które chciało zniszczyć Mekkę. Ale dzi­wi się z kolei, że inni odrzucają na podobnej zasadzie cudowne zdarzenia opisane w Ewangelii.

Podobnie dziś nie przyjmujemy za prawdę tego, o czym opowiada Amerykanin polskiego pochodzenia George Adamski, a mianowicie o latających talerzach, spotkaniach z przybyszami spoza Ziemi i o życiu na innych planetach. Uważamy to za fałsz, cho­ciaż w 1953 roku łaskawie go wysłuchała królowa holenderska Juliana. W dzisiejszych czasach fantazji i blagi nie wystarcza już stwierdzenie dawnych Rzy­mian, że testis oculatus pluris est quam auditi de­cem ? że świadek naoczny więcej jest wart niż dzie­sięciu tych, co tylko słyszało. Wymaga się świadec­twa co najmniej dwóch wiarygodnych osób, które by niezależnie od siebie jakieś zjawisko dokładnie i tak samo opisały, bez względu na to, czy coś widziały, czy tylko słyszały. Bardziej prawdopodobne ? jeżeli nie prawdziwe ? są informacje z pierwszej ręki, zwłaszcza gdy więcej niż jeden człowiek twierdzi to samo. Ale nawet przy najbardziej wiarygodnych osobach nasu­wają się wątpliwości, im mniej racjonalne są twier­dzenia, im bardziej fantastyczne i niezwykłe. Tadeusz Witwicki w książce O potrzebie krytycyzmu postu­lował, by przy ocenie zarówno wiarygodności źródeł, jak i samych twierdzeń, konfrontować je z własnym doświadczeniem i uniezależniać się od przesądów.

?Inaczej krytycyzm działa źle ? pisał Witwicki ? nie dopuszcza wiadomości prawdziwych, o ile są nie­zgodne z przesądami, przyjmuje natomiast zgoła nie­prawdopodobne, jeśli brak jest dostatecznego do­świadczenia, aby prawdopodobieństwo należycie oce­nić. Bez rzetelnej wiedzy i doświadczenia krytycyzm prędzej czy później zmienić się musi w krytycyzm pozorny, w bezkrytycyzm życiowy, dogmatyzm i scep­tycyzm.”

Podsumujmy teraz nasze uwagi:

  1. Fakty minione powinny być sprawdzone pod kątem wiarygodności źródeł. Im dalej w przeszłość, im mniejsza liczba niezależnych i wiarygodnych świadków, którzy z pierwszej ręki coś znają ? to znaczy opisują to, co widzieli na własne oczy, a nie to, co im ktoś opowiedział, tym mniejsze prawdopodo­bieństwo danego faktu. Im fakty są bliższe naszym czasom, im większy krytycyzm w stosunku do oma­wianych zdarzeń, tym mniejsza możliwość przyjęcia fałszu za prawdę.
  2. Fakty teraźniejsze ? zazwyczaj również otrzy­mujemy je pośrednio ? z drugiej ręki, np. przez ra­dio, telewizję, prasę. Obowiązują te same zasady kry­tycyzmu i wiarygodności źródeł. Co więcej, nie może­my mieć pretensji o to, że ktoś na tej podstawie po­daje w wątpliwość wiarygodność naszych przesłanek.
  3. Fakty przyszłe ? o tyle mogą być przepowiada­ne z całą pewnością, o ile prawdopodobieństwo ich jest niemal zupełne. Wiadomo, że istnieje związek przy­czynowy ? naturalny bieg zdarzeń, że po dniu nastę­puje noc, po zimie Wiosna, że każdy człowiek umrze ? i tymi faktami przyszłymi operujemy przy argumen­towaniu niemal tak, jak faktami prawdziwymi, które już były. Inne fakty przewidywane są mniej lub bar­dziej możliwe i specjaliści od rachunku operacyjnego nauczyli się obliczać ich prawdopodobieństwo. Jeżeli ktoś zapowiada wzrost obrotów naszego handlu, robi to na podstawie danych statystycznych. Ale i w od­niesieniu do przyszłości obowiązuje zasada racji do­statecznej.
Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.