CIOSY I PARADY

W języku szermierczym parada znaczy zasłonięcie się przed ciosem. Będzie więc tu mowa o rozmaitego rodzaju atakach i ich odparowaniu, z jakim czytelnik spotkać się jeszcze może na terenie sporu słownego. A nie będziemy się tutaj wdawali w rozważania, kiedy należy stosować krótkie ?cięcie”, a kiedy długie ?akcje”, kiedy atakować, a kiedy się bronić. Sądzimy bowiem, że czytelnik po dotarciu do tego miejsca przy końcu książki wie już, że co do tego istniałyby zdania po­dzielone zgodnie z trafnym spostrzeżeniem, że quot homines tot sententiae ? ilu ludzi, tyle zdań. Nie­mniej pewne stwierdzenia są niewątpliwe. Tak więc przydać się może rada, że w przypadku dyskusji z ?analitykiem” wypowiadającym coraz to subtelniejsze pojęcia, stosuje się przeciwko niemu z powodze­niem jego własną broń: oponent wychodzi z miejsca, do którego analiza była doprowadzona, i ciągnie ją dalej wykazując niekonsekwencję ?scholastyka”.

Oto inny przykład taktyki, która ?w tłoku” przyj­mowaną bywa za poprawną, zwłaszcza jeżeli teza jest po myśli przekonywanych.

Kiedy teza, którą podtrzymuje defendent, jest trud­na do uzasadnienia, dołącza do niej drugą tezę łatwiej­szą do obronienia pod pozorem, że potrzebna będzie do uzasadnienia pierwszej. Udowadnia słuszność tylko drugiej i twierdzi, że oto w ten sposób przekonał wszystkich o słuszności zasadniczej tezy. W ten spo­sób postępował na przykład wyznawca poglądu, że w obecnych warunkach żadne z państw nie powinno się zbroić. Teza dość ryzykowna, zważywszy na skom­plikowaną sytuację międzynarodową. Ale ten teren doświadczony defendent omija i wysuwa twierdzenie pomocnicze. Postęp techniki obecnie okazuje się tak szybki, że produkcja zbrojeniowa zawsze jest w sto­sunku do najnowszych osiągnięć przestarzała. Z twier­dzeniem tym oponenci się zgadzają, a zadowolony de­fendent stwierdza, że tak oto udowodnił bezsens zbro­jeń.

W tym wypadku nie kwestionując prawdziwości wniosku i uzasadnienia drugiej tezy, możemy zwrócić uwagę na wadliwą metodę dowodzenia i stwierdzić, że wniosek wyciągnięty z tych wywodów niestety nie wynika.

Inny przykład: W nowelce Czechowa pt. Bezbron­na istota opisana jest taktyka, jaką zastosowała żona emeryta, która od dyrektora banku wyegzekwowała pieniądze. Na nic się nie zdały tłumaczenia, że to nie jest ta instytucja, w której pracował jej mąż, że nie znają wcale ani jej, ani męża, że niepotrzebnie lu­dziom głowę zawraca itd. „Bezbronna istota” słucha­ła, mówiła: ?Tak, ale…” i z uporem wyłuszczała całą sprawę od początku. Po długich tarapatach otrzymała pieniądze, które dano jej na odczepnego.

Ten rodzaj postępowania okazuje się skuteczny, jeśli atakujący ma silniejszy system nerwowy niż atako­wany. Rzymianie powiadali, że woda żłobi kamień nie siłą, lecz ciągłym padaniem kropel (non vi sed saepe cadente). W pewnych więc okolicznościach, a szczegól­nie gdy spór toczy się nie na czas, wygrywa ten, kto jest wytrzymalszy i silniejszy. Tak oto przeszliśmy na teren taktyki stosowanej przez ludzi, którzy chcą za wszelką cenę zmusić swych przeciwników do rezygna­cji z walki i zgodzenia się dla świętego spokoju z ich dezyderatami. Tak postępuje agonista, który w odpo­wiedzi na jakiekolwiek argumenty, atakuje ad personam swego przeciwnika, gdzie popadło, byle dotkli­wie, czepia się słówek, udaje naiwnego,’ żądając tłu­maczenia oczywistości, żywiąc w sercu nadzieję, że w zdenerwowaniu może potknie mu się język i na­darzy się okazja do nowej serii ciosów. W takich wy­padkach trzeba tylko trzymać nerwy w garści i od­parowywać ciosy metodycznie, z zimną krwią, trak­tując nieuczciwego dyskutanta z przesadną powagą. Bo to znaczy, że klęska jego jest już bliska.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.