Dialektyka (z greckiego ? dialektike techne ? umiejętność prowadzenia rozmowy, dyskusji, dowodzenia) uprawiana była przez dawnych filozofów na równi z retoryką. Każdy z nich miał inne pojęcia o dialektykę i nawet nazywał ją po swojemu. Na przykład Protagoras z Abdery (V w. p.n.e.), pierwszy sofista, który przybył do Aten i uczył walki na słowa, przekonywania przy pomocy chwytów krasomówczych i odpowiednio dobranych argumentów, pokazywał, jak należy stosować antylogię ? sposób wywodu, polegający na oświetlaniu każdego zagadnienia z dwóch przeciwnych stron. Antylogia to prawdopodobnie pierwsza wersja metody dialektycznej. Protagoras był zresztą nie tylko sofistą, używając pierwszy tej nazwy dla siebie, lecz i retorem, uczącym jak przekonywać np. Zgromadzenie Ludowe, i filozofem wyznającym pogląd, że ?człowiek jest miarą wszechrzeczy”. Jako autor dzieła O poprawnym mówieniu uważany jest za pierwszego gramatyka i filologa. Celował również w erystyce, czego dowodem niech będzie spór, jaki podobno wiedli ze sobą Protagoras ze swoim uczniem Euatlosem. Uczeń miał zapłacić mistrzowi za naukę wtedy, gdy wygra pierwszy proces sądowy. Po otrzymaniu starannego wykształcenia Euatlos sprowokował Protagorasa, żeby go podał do sądu. Uczeń twierdził, że w myśl umowy nie zapłaci swemu nauczycielowi, jeśli proces przegra; a jeżeli wygra, to nie zapłaci na podstawie wyroku sądowego. Protagoras był innego zdania. W myśl bowiem umowy uczeń w razie wygrania pierwszego procesu miał mu zapłacić należność za naukę. Jeżeli zaś przegra, zapłacić będzie musiał z wyroku sądowego.
Kto z nich miał rację?
Przy pierwszym zaznajomieniu się ze sprawą wydaje się, że obaj mieli słuszność i tak sądzili prawdopodobnie spierający się wówczas Grecy, którym filozofowie zadawali tego rodzaju łamigłówki. Dziś rozróżnilibyśmy zobowiązanie pieniężne na podstawie dobrowolnej umowy od wyroku sądowego i rozumowalibyśmy w sposób następujący: Przypuśćmy, że proces wygrywa Euatlos. Sąd zwalnia go od zapłaty mistrzowi, ale w mocy pozostaje umowa. Uczeń, o ile jest człowiekiem honoru, na jej podstawie powinien zapłacić swemu nauczycielowi za jego owocny trud. Gdyby wygrał Protagoras, musiałby płacić na podstawie wyroku sądowego. Ale Protagoras, chcąc respektować swoje słowo, powinien po otrzymaniu pieniędzy oddać je, bo uczeń przegrał swój pierwszy proces. W ten sposób wyjaśniliśmy sobie niejasne strony sporu i Skonfrontowaliśmy dawny sposób rozumowania i przekonywania ze współczesnym.
Według opinii niektórych filozofów przytoczony spór można nazwać dialektycznym. Sokrates bowiem według relacji Ksenofonta (V?IV w. p.n.e. Wspomnienia o Sokratesie) dialektyką nazywał sztukę dochodzenia do prawdy, która zostaje odkryta dzięki starciu się przeciwnych poglądów, a także sposób prowadzenia uczonej dyskusji, zmierzającej do precyzji pojęć. W filozofii arystotelesowskiej dialektyka natomiast była sposobem dowodzenia posługującym się stwierdzeniami, zaczerpniętymi z niepewnych źródeł, na przykład zasłyszanymi od innych.
Arystoteles ze Stagiry wyróżniał dwa rodzaje przekonywania: dyskusję, którą nazywał sporem dialektycznym, i spór erystyczny. Spór erystyczny ma miejsce wówczas, gdy zapaśnicy na słowa używają wszelkiego rodzaju chwytów słownych, by pokonać przeciwnika. A nie chodzi tu o przekonanie, lecz o takie osaczenie go wywodami, żeby nie miał on kontrargumentów i żeby się poddał, nawet będąc całkowicie przekonany o słuszności własnego stanowiska. Spór dialektyczny natomiast ? to prowadzenie dyskusji na podstawie dowodów przemawiających za danym zdaniem i przeciw niemu, dochodzenie do prawdy w rozmowie prowadzonej w ten sposób, że się zestawia argumenty i kontrargumenty. W takim ujęciu spór dialektyczny jest stawiany wyżej od erystycznego.
Sofiści w znacznej mierze przyczynili się do tego, że dialektyka nabrała znaczenia ujemnego. Niemiecki filozof Emanuel Kant (1724?1804) przez dialektykę rozumiał sztukę dowodzenia za pomocą pozorów, uzasadniania tez, o których rozprawiający nie ma wielkiego pojęcia. Za Kantem wielu filozofów wyrażało się niepochlebnie o dialektyce, jako o metodzie argumentowania pozostawionej przez niepoważnych sofistów. Z drugiej strony dialektyka była utożsamiana z logiką. To już była spuścizna średniowiecza, kiedy to w programie nauczania uniwersyteckiego znajdowało się siedem sztuk wyzwolonych (septern artes liberales), dzielonych na niższy kurs trivium i wyższy quadrivium. W skład ?trójki” wchodziły: gramatyka, retoryka i dialektyka, rozumiana jako logika; w skład ?czwórki”: arytmetyka, geometria, astronomia i muzyka. Przez długi czas dialektyka miała dwa znaczenia: pierwsze ujemne ? rozprawianie nad subtelnościami nikomu niepotrzebnymi, zajmowanie się rozróżnieniami zbyt drobiazgowymi; drugie całkiem różne od naszego rozumienia terminu dialektyka, a mianowicie ? dociekania logiczne idące w kierunku tej dyscypliny, którą dziś nazywamy logiką formalną. Dla ścisłości odnotujmy, że wyrazu ?dialektyka” w tym drugim znaczeniu używali w starożytności niektórzy filozofowie- stoicy na określenie dociekań logicznych.
Od Hegla (1770?1831) datuje się rehabilitacja terminu dialektyka. Dla niego dialektyka jest jedyną prawidłową metodą poznania, przeciwstawioną metafizyce czyli dogmatyzmowi. Ale heglowskie pojęcie dialektyki jako narzędzia pozwalającego dostrzec jedność przeciwieństw i dynamikę rozwoju odnosiło się do idei. Dopiero filozofia marksistowska z dialektyki uczyniła najogólniejszą metodę poznania zjawisk otaczającego nas świata, formułując znane prawa jedności i walki przeciwieństw, przechodzenia zmian ilościowych w jakościowe i zaprzeczenia przeczenia.