Na czym polega różnica między informacją, rozkazem a przekonywaniem? Nie ulega bowiem wątpliwości, że co innego informacja, co innego rozkaz, a jeszcze co innego przekonywanie, które wiążemy z argumentowaniem. Informator przekazuje adresatowi jakieś treści i chce tylko, żeby je właściwie zrozumiał. Rozkazodawca dąży do tego, by rozkazobiorca wykonał pewne działanie albo go poniechał. Osoba przekonywająca natomiast może mieć rozmaite cele w stosunku do przekonywanej. Niekiedy zresztą pokrywają się one z zamierzeniami rozkazodawcy, zbliżają się do dążeń informatora. Zawsze jednak istnieje pewna różnica. A chodzi tu przede wszystkim o dwuczłonową budowę argumentacji, w odróżnieniu od jednoczłonowej budowy informacji czy rozkazu:
Jest tak a tak ? to informacja Zrób tak a tak! ? to rozkaz. Natomiast struktura argumentacji jest w przybliżeniu następująca:
Teza
Bądź przekonany, że tak i tak, bo to i tamto żądanie argument
Pierwszy człon przekonywania nazywamy żądaniem, drugi argumentem. Ale żądanie nie jest jednolite ? w skład jego wchodzi teza, która nie zawsze bywa wyraźnie postawiona. Niemniej zawsze ją można w żądaniu odnaleźć. Ponieważ umówiliśmy się, że przekonywanie rozumiemy bardzo szeroko, z argumentacją będziemy mieli do czynienia nie tylko na terenie dyskusji słownej, kiedy to tezy są formułowane w zdaniach. Dla nas żądanie może mieć postać mimiczną ? na przykład znaczący ruch milicjanta, który zwraca się do kierowcy, by mu wręczył prawo jazdy. W tym przypadku teza brzmiałaby: należy podać milicjantowi prawo jazdy. Powiemy także, że nawet argument może mieć kształt mimiczny. W przytoczonej sytuacji milicjant dajmy na to wskazuje na znak drogowy, sygnalizujący zakaz przejazdu. Argument przetłumaczony na słowa miałby postać: bo został złamany zakaz przejazdu. Ale w dyskusjach argumentacja ma postać wypowiedzi słownych i nie mamy potrzeby domyślania się, jak przedstawia się teza i co wyraża argument.
Wszelkie zalecenia odnoszące się do przekonywania podawane będą z punktu widzenia skuteczności, a więc z pozycji prakseologicznych. Każdy bowiem człowiek używający argumentów powinien wiedzieć, w jaki sposób można osiągnąć cel i urobić osobę przekonywaną, a z drugiej strony ? w jaki sposób sam może być obrabiany.
Niejednokrotnie skuteczność argumentów staje w kolizji z etyką. Otóż w przypadku rzeczywistej niezgodności z sumieniem nie doradzamy postępowania bez skrupułów i nieuwzględniania oceny moralnej argumentów. Problem ten poruszony jest w ostatnim rozdziale, w którym dla celów samoobrony robimy przegląd m.in. nieuczciwych chwytów używanych przy przekonywaniu. W podrozdziale pt. ?Ze skrupułami czy bez skrupułów” jeszcze raz podkreślona jest konieczność dokonywania rachunku, który by uwzględniał nie tylko skuteczność argumentów, lecz także ich godziwość.