Na podstawie tradycji wyróżnimy pewien rodzaj argumentów, który po łacinie nazywa się argumentum a fortiori, co znaczy dosłownie: ?argument od mocniejszego”. Ma on dwa warianty:
- Argumentujący na podstawie jakiegoś twierdzenia ?większego” wywodzi jakieś twierdzenie mniejsze (argumentum a maiori ad minus ? dosłownie argument od większego do mniejszego). Co w tym wypadku znaczy ?mniejsze” i ?większe”, trudno wytłumaczyć inaczej niż na przykładzie. Otóż zgodnie z tym rodzajem argumentacji udowadnia słuszność swego postępku osoba delegowana służbowo, której zakwestionowano prawo do podróży I klasą pociągu pospiesznego. Powiada ona: na delegacji miałem napisane, że mam prawo skorzystać z samolotu. Tym bardziej więc mogłem jechać I klasą pociągu pospiesznego. Podobnie rozumuje niekiedy sędzia, gdy nie wierzy zeznaniom oskarżonego, któremu udowodniono popełnienie morderstwa: Jeżeli dana osoba była w stanie zabić człowieka, to tym bardziej może dopuścić się kłamstwa.
- Argumentujący wychodzi od twierdzenia mniejszego i na jego podstawie wysnuwa większe (argumentum a minori ad maius ? argument od mniejszego do większego). Na tej podstawie słusznie rozumuje ten, co sądzi, że tam gdzie nie można palić papierosa, tym bardziej nie można rozpalać ogniska. Jeżeli kierowcy nie wolno pić piwa, to tym bardziej wina czy wódki.
Tego rodzaju argumentowanie zawsze jest przekonywające i niezawodne. Chodzi tylko o to, by umieć znaleźć klucz do takiego rozumowania. W obu wypadkach mamy proste wnioskowanie dedukcyjne, ale w postaci entymematycznej. Ukryta jest teza ogólna mówiąca na przykład, że, ten kto ma prawo wydać pewną określoną sumę pieniędzy, może wydać mniej. W argumentacji a minori ad minus na podstawie zakazu palenia papierosów domyślamy się tezy ogólnej: ogień w pobliżu materiałów łatwopalnych powoduje pożar. Stąd każda postać ognia jest niebezpieczna. I podobnie teza ogólna we wstępnym przykładzie dotyczy groźnych skutków picia alkoholu i z niej dedukujemy zakazy szczegółowe. Powiemy więc, że w argumentacji a fortiori na podstawie jakiegoś zdania szczegółowego budujemy ?mocną” tezę ogólną, następnie wyprowadzamy z niej jakieś twierdzenie, które w porównaniu z wyjściowym zdaniem szczegółowym będzie w jakiś sposób ?większe” lub ?mniejsze”.
Nieco kłopotu nastręcza tylko ścisłe określenie ?większego” i ?mniejszego”. Bo mężczyzna, który ma daleko idące zamiary wobec przygodnej partnerki na dancingu, argumentować może a minori ad maius a więc na przykład, że może jej zaproponować wspólny nocny spacer, bo się do niego uśmiechnęła, ta zaś osadza go w niewczesnych zapałach na podstawie a maiori ad minus, powiadając, że jeżeli ją ktoś trzymał w objęciach przy tańcu, to na pożegnanie może co najwyżej uśmiechnąć się i uścisnąć dłoń.