MANKAMENTY POŚREDNICTWA

Włosi powiadają, że traduttori-tradittori, to znaczy: tłumacze są zdrajcami. Jeżeli tego rodzaju drastyczne sformułowanie potraktujemy nie dosłownie, lecz jako sygnał ostrzegawczy, w dyskusjach zwrócimy uwa­gę na:

  1. możliwość wypaczenia myśli osób dyskutujących za pośrednictwem tłumacza. W takim wypadku lepiej upewnić się, czy rzeczywiście uczestnik posługujący się niezrozumiałym dla nas językiem wygłosił jakąś tezę, z którą się nie zgadzamy, niż od razu rozpoczy­nać atak i kontrargumentację;
  2. możliwość zmiany trudnej myśli przy próbie przełożenia na język potoczny i uczynienia jej łatwo zrozumiałą. Popularyzacja nie jest sprawą łatwą i gro­zi mniejszym lub większym wypaczeniem, jeżeli nie całkowitym odejściem od oryginału;
  3. konieczność zachowania ostrożności przy stresz­czaniu, zmienianiu sformułowań, parafrazowaniu po­glądów zwłaszcza przeciwników itp. Jeżeli zachodzi potrzeba, niech będą zrobione uczciwie i w taki spo­sób, w jaki dokonałby sam autor dyskutowanego sądu.

Na międzynarodowych konferencjach politycznych bywa czasami stosowany następujący zabieg, zapobie­gający ewentualnym nieporozumieniom. Polityk, któ­ry zabiera głos i chce koncepcji przeciwnika przeciw­stawić własny punkt widzenia, uzasadniając, że ma on więcej stron pozytywnych, musi przedtem dokład­nie zreferować stanowisko przeciwne. Co więcej ? obowiązkiem jego jest tak wierne przedstawienie zwalczanego stanowiska, by adwersarz nie wahał się z przyjęciem go za swoje. Dopóki przeciwnik nie zaakceptuje swego stanowiska referowanego przez przemawiającego polityka, dopóty nie może on przy­stąpić do części polemicznej. Nie da się chyba skutecz­nie zwalczać czegoś, o czym mamy dość mętne poję­cie.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.