Werbalizm przybiera niekiedy bardzo wyszukaną postać. Oto na teren dyskusji wchodzi ?fachowy” język używany przez ?speców” tylko w tym celu, by pod przykrywką tajemniczo brzmiących terminów specjalistycznych przemycić błahą treść, by mętniactwo skryć za zasłoną dymną słów. Wtajemniczony w medycynę tybetańską nie powie, że pacjent po prostu jest chory na wątrobę, ale najwyraźniej nastąpił rozstrój ?chi”, ma on nie w porządku ?badahan”. Podobnie tuwimowski ślusarz dowodził laikowi, że ?ferszłus trzeba roztrajbować, bo droselklapa tandetnie blindowana i ryksztosuje”. Gdy przetłumaczymy zdanie ?speca” na zwykły język, okazuje się, że chodzi o coś bardzo prostego. Ale żargon taki pozwala zaimponować, wykręcić się od argumentacji.
Jeszcze gorzej, jeżeli ktoś wstydząc się przyznać, że nie rozumie używanego przez swego rozmówcę języka, zaczyna naśladować i powtarzać tajemnicze słowa, ozdabiając nimi wypowiedzi. Obaj nie wiedzą wtedy, co mówią, ale dyskusja ?rozwija się” na zasadzie werbalizmu.
W potępieniu terminologii specjalistycznej nie pójdziemy jednak za daleko. Jest pewne, że w wielu wypadkach nie da się jej uniknąć i zamiast stosować długie omówienia lepiej korzystać z wyrażeń fachowych, które krócej i dokładniej pozwalają nazwać czy opisać pewne zjawiska, przedmioty itd. A deklarujemy się jako zdecydowani przeciwnicy tych ?purystów”, którzy wzdragają się na każdy termin, ujawniający swe obce pochodzenie. Warto znać wyrażenia może nawet przypominające żargon wtajemniczonych, ale zaadaptowane na stałe przez naszą kulturę, by nie skompromitować się jak ?bohater” jednej dyskusji.
Otóż zdarzyło się w czasie jej trwania, że uczestnik będący przy głosie zauważył pewną osobę spośród obecnych, która była bardzo senna. Powiada więc: ?Widzę, że pan bohatersko zwalcza Morfeusza”. Na to jegomość wyrwany z drzemki odpowiedział: ?Ja, proszę pana, zawsze trzymam za tym, kto ma rację, ale nie przypominam sobie, żebym zwalczał Morfeusza”. Nie wiedział on, że Morfeusz to bóg marzeń sennych. Z takich właśnie nieuków kpił Julian Tuwim pisząc w odpowiedzi czytelniczce miesięcznika popularnonaukowego ?Problemy”:
?Przegrała pani zakład. Pisarza greckiego (?) imieniem Sekstylion nigdy nie było. Był natomiast Kwintylian (Marcus Fabius Quintilianus), Rzymianin, słynny autor dzieła De institutione oratoria (żył w I wieku n.e.). Sekstylion to liczba dokładnie tyle razy większa od owego Rzymianina, ile razy Septylion większy jest od niej. Gdyby panią interesowały inne olbrzymie liczby (np. nylon, bilard, kotylion, kwadryga, pentagon etc.) niech się pani zwróci do najbliższego konserwatorium gastronomicznego”.