Przy zbijaniu dowodów przeciwnika stosowany bywa skutecznie sposób, z którego korzystał już Sokrates. Otóż uzasadniamy niezawodnie, że ktoś nie ma racji, kiedy bierzemy jakieś jego twierdzenie i posługując się wnioskowaniem niezawodnym dochodzimy do absurdu. W terminologii łacińskiej nazywa się to reductio ad absurdum.
Otóż absurd to takie wyrażenie, które odnosi się do przedmiotu posiadającego cechy sprzeczne. Kwadratowe koło, czarna biel, przyspieszony bezruch, gorący lód itp. to są przedmioty sprzeczne, które w rzeczywistości nie istnieją.
W powieści Turgieniewa pt. Rudin znajdujemy opis następującej rozmowy, w której bohater ujawnia sprzeczność w rozumowaniu Pigasowa i ?kładzie go na łopatki”:
? Doskonale! ? powiedział Rudin ? więc według pana nie ma przekonań?
? Nie ma i nie istnieją.
? Czy to jest pańskie przekonanie?
? Tak.
? Jak wobec tego może pan mówić, że ich nie ma? Oto jedno na początek.
W ten sposób Rudin wykazuje absurdalność stanowiska Pigasowa, który sam sobie przeczy, twierdząc, że są przekonania, których nie ma…
Uniknięcie sprowadzenia do absurdu ułatwi zapamiętanie następujących uwag:
- Wnioskowanie niezawodne nie prowadzi nigdy od zdań prawdziwych i słusznych do absurdu.
- Ponieważ z twierdzeń fałszywych i niesłusznych przy pomocy wnioskowania niezawodnego równie dobrze można wyprowadzić absurd, jak zdanie prawdziwe czy słuszne, nie przyjmiemy ?sprowadzenia do prawdy” za argument.
- Nie wypada wygłaszać sądów sprzecznych, nawet w pewnym odstępie czasu w trakcie dyskusji, licząc na słabą pamięć dyskutantów.
- Dyskutant nie może żądać niemożliwości od swych partnerów zarówno w rzeczach błahych, których typowym przykładem jest odezwanie się zacietrzewionej osoby: ?milcz, kiedy mówisz”, jak i w poważnych, np. zrozumienia niezrozumiałego argumentu. Uczestnik dyskusji nie ma więc prawa domagać się akceptowania sprzecznych tez ani też wytwarzać sytuacji kryjącej sprzeczne cechy.
Dodajmy jeszcze, że reductio ad absurdum używane jest nie tylko w celu wydobycia na jaw jakiejś ukrytej niedorzeczności, lecz także, by uwypuklić jakąś brednię, która sama przez się nie jest jeszcze taka szokująca.
W dyskusji przydać się nam jeszcze może odróżnienie absurdu, czyli wypowiedzi sprzecznej, od wypowiedzi, będącej oczywistym fałszem, np., że drzewo spaceruje po plaży, pijak jednym łykiem wypił cysternę piwa, pies szczeka ogonem; oraz od nonsensu będącego wypowiedzią nieskładną, czyli takim zestawieniem, którego nie rozumiemy. I to nie ze względu na to, że nie jesteśmy dostatecznie inteligentni, ale dlatego, że wypowiedź taka obiektywnie jest niezrozumiała. Nonsens to przecież znaczy tyle co bezsens: ?Huk gdyby świerkiem piachu dała” albo ?spał skrzydłami kieszonkę”.