DYGRESJA

W czasie dyskusji niejednokrotnie uczestnicy odcho­dzą od tematu i mówią coś, co według ich mniemania z nim bezpośrednio się wiąże, znajdują, jak to się po­tocznie mówi, jakieś ?a propos”. Zdarza się oczywi­ście, że dyskutujący rozwija dygresję ni w pięć, ni w dziesięć, bo się akurat nasunęło skojarzenie i ?po­zwala sobie” nim się podzielić. W związku z inwazją dygresji radzimy:

  1. panować nad sobą i nie snuć dygresji, które nie mają widocznego związku z dyskutowanym tematem,
  2. zezwalać sobie na dygresje w dłuższej wypowie­dzi i to w ograniczonej liczbie, żeby margines nie miał przewagi nad głównym torem dyskusji,
  3. dygresję stosować jako rekreację. W toku dłuż­szej, męczącej dyskusji dla odprężenia dowcipna dygre­sja nie zawadzi, by na chwilę wszyscy odsapnęli, za­czerpnęli oddechu przed dalszymi wywodami,
  4. ponieważ dygresja dość często przekształca się w świadomą lub nieświadomą ucieczkę od tematu, warto pilnować, by ?zagończyk” nie próbował pozo­stać na stałe w problematyce nie mającej bliższego związku z głównym tematem.

Dygresja, nawet nie wiążąca się z tematem, nie po­winna jednak być zbyt długa, na co ma obowiązek zwracać uwagę kierujący dyskusją, a w mniejszym gronie dyskusyjnym każdy wypowiadający się. W ra­zie potrzeby przewodniczący lub współuczestnicy mo­gą grzecznie zwrócić uwagę, że dygresja w tym momencie nie ma sensu, i prosić o wrócenie do tematu. W żadnym zaś wypadku nie wolno dopuścić do dygre­sji wielopiętrowej, kiedy opowiadający w dygresję wprowadza dalsze dygresje metodą powieści szkatuł­kowej.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.