Po wyborze przewodniczącego i zagajeniu dyskusji przez referenta, niekiedy zabiera jeszcze głos koreferent, druga osoba przedstawiająca zagadnienie z innego punktu widzenia. Czasami koreferent jest oponentem w stosunku do referenta. W dobrze zorganizowanej dyskusji zarówno tezy referenta albo nawet tekst referatu jak również tezy koreferenta czy tekst koreferatu są uprzednio podane do wiadomości dyskutantów. Wówczas po krótkim przypomnieniu tematu i przedstawieniu swoich punktów widzenia przez referenta i ewentualnie koreferenta, przewodniczący prosi o zadawanie im pytań, celem wyjaśnienia ewentualnych wątpliwości. Zauważmy, że niekiedy warto zadać pytanie dotyczące niejasności nawet wówczas, gdy domyślamy się odpowiedzi. Ale możemy się mylić, a inne sformułowanie czy ujęcie podsuwa niekiedy punkt zaczepienia dla naszego wystąpienia. Dopiero po tych wstępnych pytaniach i odpowiedziach zaczynają mówić poszczególni uczestnicy dyskusji. Należy pamiętać, że:
- Im więcej osób zabierze głos, im bardziej różnorodne są stanowiska, tym lepszy będzie wynik dyskusji. Pamiętajmy o mądrym spostrzeżeniu chińskiego polityka i historyka Wei Czenga (VI?VII w.) cytowanym przez Mao-tse-Tunga: ?Jeżeli wysłuchasz wszystkich ? poznasz prawdę, jeśli uwierzysz jednemu tylko ? pozostaniesz w niewiedzy”.
- Przy bardzo obszernym terenie dyskusji można stosować podział pracy w ten sposób, że poszczególne grupy dyskutantów główny swój wysiłek kierują na pewne określone zagadnienie szczegółowe, będące wycinkiem ogólnego tematu dyskusji.
- Dobre wyniki daje skoncentrowanie dyskusji na jakimś wycinkowym zagadnieniu, które zostaje przedyskutowane dokładnie i głęboko. Zostaje ono wysunięte po uprzedniej dyskusji obejmującej całość tematu.
- Dyskutant powinien się trzymać tematu, a w wypadku odstępstwa od tematu współuczestnikom wolno zwrócić uwagę, by mówili do rzeczy (Rzymianie wołali: Ad rem!). Jeżeli udowadnia się jakąś tezę, trzeba udowadniać ją właśnie, a nie jakąś inną. Błąd ten jest znany od bardzo dawna jako ignorantio elenchi ? nieznajomość głównego punktu dowodzenia, zagubienie istotnego wątku wywodów.
- Obecny na dyskusji jest jej czynnym uczestnikiem lub tylko milczącym obserwatorem. Nie wypada zabierać głosu, a w momencie ataku oświadczyć, że nie został on skierowany pod właściwym adresem, bo nie do uczestnika dyskusji, a tylko do obojętnego widza.
- Jeżeli dyskutant wypowiedział jakieś zdanie, to należy uważać, że je podtrzymuje przez cały czas trwania dyskusji, dopóki nie wycofa się ze swego stanowiska. Lepiej przyznać się do pomyłki, zmienić zdanie, niż narazić się na miano kłamcy w wypadku wypierania się wypowiedzianego sądu.
- W dyskusji, w której dwaj uczestnicy wygłaszają sprzeczne sądy, trzeci nie może potakiwać jednemu i drugiemu, albo nie zgadzać się z jednym i z drugim. Powinien jednemu z nich przyznać rację. Gdy nie jest pewny, który z nich ma słuszność, może oświadczyć, że się jeszcze nie namyślił i nie ma wyrobionego zdania.
- Należy unikać stwierdzeń alternatywnych następującego typu ? jest tak lub inaczej, ma pan rację lub nie ma itd., gdyż nie posuwają dyskusji naprzód. Czy bylibyśmy zadowoleni, gdyby konsylium lekarskie po długiej polemice orzekło, że chory będzie żył, jeśli nie umrze?
Wśród obecnych na dyskusji mamy zawsze dwa rodzaje ludzi ? jedni należą do aktywnych i zamierzają zabrać głos, drudzy słuchają i nie puszczają pary z ust. Milczenie zaś może być rozumiane jako oznaka zgody w myśl starej łacińskiej zasady: Qui tacet consentiré videtur (kto milczy ? zgadza się); albo jako wyraz obojętności, niezdecydowania: ?Kto milczy ? nie potwierdza, ale i nie przeczy”.
Milczenie niejednemu człowiekowi miernego umysłu zdobyło sławę głębokiego myśliciela. Należy jednak wystrzegać się pasywnego udziału w dyskusji. Niewyrażenie sprzeciwu może przecież być zrozumiane raczej jako akceptacja wygłaszanych tez, niż jako niezdecydowanie. Wiadomo przecież, że każdy tłumaczy zachowanie się innych osób tak, jak mu jest wygodnie. Po naradach osoby milczące często mają pretensje, że powzięto uchwały, których one nie poparły. Inni też mają do nich pretensje za niemą ?aprobatę” poglądów, od jakich należało się natychmiast odciąć. A wszystkiemu winne było milczenie…