WOŃ KADZIDEŁ

Dość powszechnie używanym argumentem z kate­gorii argumentów ad personam jest nie tylko bolesny przytyk, lecz także przyjemne pochlebstwo. Rzymia­nie ze względu na wyzyskiwanie ludzkich słabości nazywali ten rodzaj argumentu ad vanitatem ? tzn. ?do próżności”. Jeżeli człowiekowi pysznemu i zaro­zumiałemu powiemy, że nie ulega najmniejszej wąt­pliwości jego głęboka znajomość rzeczy, a każdy znaw­ca od razu przyjmie wysuwaną przez nas. tezę, możemy być niemal pewni jej akceptacji. Tak argumentował lis bajki La Fontaine’a wobec kruka z serem w dzio­bie. Tak i my argumentujemy lub słyszymy: ?Pan, jako fachowiec, doskonale wie, że…” i tu następują jakieś brednie, których mile połechtany ?fachowiec” nie podaje w wątpliwość. ?Pani jest na pewno na tyle mądra, co piękna, więc…” itd.

Uwaga więc na argumenty niepostrzeżenie a mile nas łechcące! Pamiętajmy, że pochlebstwo występuje nie tylko jako samodzielny argument, lecz także speł­nia rolę przygotowawczą. Ktoś wyraźnie nam pochle­biający może przygotowywać grunt dla pozytywnego przyjęcia wysuwanych przez niego żądań i tez. Wspo­minaliśmy już o irradiacji uczuć. Pochlebiający nam człowiek staje się nam miły i jego zdanie nawet nie­dostatecznie uzasadnione przyjmiemy za dobrą mone­tę. Stosunek pozytywny do osoby przenieśliśmy, nie zdając sobie nawet sprawy z całego mechanizmu, na tezy.

Ale argumenty personalne typu ad vanitatem mogą być nie tylko słowne. Podobnie jak zagrożenie ciosem, te czynności formy argumentu ad personam, kwia­ty, oznaki czci i czołobitności ? mogą być zaliczone do argumentów przyjmujących postać pewnych czyn­ności schlebiających próżności osoby przekonywanej.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.