Myliłby się ktoś, kto by sądził, że każdy wie, co to jest prawda, a co fałsz i że nie ma w związku z tym najmniejszej wątpliwości.
Otóż nawiązując do klasycznej definicji prawdy można uważać, że prawdziwość jest własnością tylko tych sądów, które dają nam wierne odbicie obiektywnie istniejącej rzeczywistości. Dyskutujący więc wtedy wygłasza zdanie prawdziwe, kiedy twierdzi, że jest tak, jak on mówi. Myśl jego wyrażona w słowach jest odzwierciedleniem tego, co było, co jest i co będzie.
I na tym stanowisku stoimy i będziemy stali, nazywając coś prawdą. Chcąc dojść do prawdy, nie wystarcza ograniczyć się do wysłuchania stron wiodących spór, a trzeba samemu sprawdzić fakty i dokumenty, wymienione w dyskusji. Lenin pisze: ?Bezspornie ? to nie zawsze jest łatwe. O wiele łatwiej przyjąć na wiarę to, co wpadnie w ucho, czego dowiemy się słuchając, o czym głośno się krzyczy itp. Tylko, że ludzi, którzy się tym zadowalają, nazywają niepoważnymi i nikt z nimi się nie liczy”. Mamy tu żądanie, by podporządkowywać się zasadzie racji dostatecznej i wtedy, gdy chodzi o orzeczenie, czy coś jest prawdziwe, czy fałszywe, konfrontować twierdzenie z rzeczywistością. W naszym bowiem rozumieniu prawdy jej ostatecznym kryterium ? to zgodność z rzeczywistością.
Ale to nie jest jedyna koncepcja prawdy i jedyne jej kryterium. Istnieją inne pojęcia prawdy. Można na przykład stać na stanowisku:
- konwencjonalizmu, to znaczy uznawać za prawdę to, co przyjęło się nią nazywać zgodnie z umową. Kiedy mówimy: Prawdą jest, że zerowy południk przechodzi przez Greenwich ? przedmieście Londynu, znaczy to, że umówiliśmy się podzielić kulę ziemską liniami przechodzącymi przez oba bieguny i jeden z nich przeprowadziliśmy przez Greenwich, oznaczając go przez zero. Prawda, że żyjemy w Europie, znaczy: umówiliśmy się, że powierzchnię Ziemi do tego miejsca na Uralu i do tego miejsca na morzu nazywamy Europą;
- pragmatystycznej teorii prawdy, tzn. uznawać za prawdę to, co jest zgodne z dążeniami człowieka, co jest mu użyteczne, zapewnia powodzenie itp. Wierzenia religijne są prawdziwe w tym sensie, że są jakoś potrzebne człowiekowi. Prawda bowiem sprawdza się przez swoje konsekwencje praktyczne. Pewną formą pragmatystyczną jest ujmowanie prawdy jako ekonomii myślenia. Ten sąd jest prawdziwy, który w jakiś sposób jest oszczędny. Na przykład prawdziwa jest równoważność masy i energii wyrażona przez Einsteina, bo wyraża te stosunki w sposób bardziej ekonomiczny, niż wzory innych fizyków;
- koherencyjnej teorii prawdy, która ujmuje ją jako zgodność twierdzeń między Sobą, a przede wszystkim jako zgodność twierdzeń z danym systemem. Twierdzenie, że suma kątów w trójkącie ma więcej niż 180°, 180° lub mniej niż 180°, każde z osobna może być w tym sensie prawdziwe w zależności od tego, w jakim systemie będzie ono umieszczone ? w geometrii euklidesowej, riehmanowskiej czy Łobaczewskiego.
Całkiem innego rodzaju stanowisko zajmują ludzie personifikujący prawdę. Osoby religijne zwykły ? na przykład ? twierdzić, że nie ma innej prawdy poza Bogiem. Bo Chrystus na pytanie Piłata, co to jest prawda, odpowiedział: Jam jest prawdą. Z tego wysnuwa się wniosek, że jedyną prawdą jest Bóg i to, co Bóg podaje do wierzenia przez księgi objawione, tradycję i kościół przez niego powołany.
Wymienione stanowiska nie wyczerpują wszystkich możliwych interpretacji prawdy, a tylko najważniejsze. Wobec tego w gronie filozoficznie wykształconych dyskutantów mogą być rozbieżności, które należy wyjaśnić, żeby nie było nieporozumienia przynajmniej w tym, co nazywamy prawdą, a co fałszem.